W lipcu 1974 roku cztery siedemnastoletnie dziewczyny wybrały się na swoją pierwszą wyprawę tatrzańską. Po dojściu w ulewnym deszczu na Przysłop Miętusi następny poranek przywitał je niezapomnianym widokiem oświetlonych wschodzącym słońcem Czerwonych Wierchów. Ten widok, a być może wrażenia z tygodniowej eskapady zakończonej w Morskim Oku, wpłynął na związanie całego życia Basi z Tatrami.
Konsekwencją zauroczenia górami było zapisanie się w roku 1976 do studenckiej grupy Straży Ochrony Przyrody, której szefował Janusz Kondyjowski. To on wywarł ogromny wpływ na fascynację Basi przyrodą tatrzańską. W roku 1977 Basia zapisała się na kurs przewodników tatrzańskich SKPG, którego kierownikiem był Wojtek Przybyłowicz. Najwięcej czasu w górach spędzała jednak z Wojtkiem Dudziakiem i siostrą Krysią, gdy włóczyli się po Tatrach, śpiąc w kolebach, szałasach i pod gołym niebem. Zimowy obóz kursu na Rusinowej Polanie dał początek przyjaźniom na całe życie. Ważnym elementem kursu był letni obóz szkoleniowy w Starej Lesnej, prowadzony przez Gałę i Leona, podczas którego Basia zdobyła najhonorniejsze szczyty tatrzańskie, takie jak Lodowy, Pośrednią Grań, czy Staroleśną.
Jednak to rodzina była dla Basi najważniejsza, a dzieci od najmłodszych lat towarzyszyły jej w górskich wędrówkach, „skazane” na Tatry. Często wspominana rodzinna anegdotka opowiada o siedmioletnim Piotrusiu, który po wejściu z mamą na Zawrat zaczął głośno domagać się wezwania GOPR-u.
Kolejną pasją Basi stały się skitoury. Od połowy lat dziewięćdziesiątych każdy weekend zimowy starała się spędzać na wycieczkach narciarskich odbywanych w gronie przyjaciół. Były to oprócz Tatr: Wielka i Mała Fatra, Niżne Tatry, a także Gorce, Beskidy i Małe Pieniny.
Życiowe problemy zmieniły jej sposób patrzenia na świat. Spostrzegła istnienie ludzi potrzebujących pomocy. Do grona jej najbliższych dołączyły wkrótce dzieci bez własnej rodziny. Nie była to jej jedyna forma pomagania. Jej serce było zawsze otwarte dla potrzebujących i w każdej chwili można było na nią liczyć.
Ważną cechą charakteru Basi był optymizm i duże poczucie humoru. Jej nowo wybudowany dom w Głogoczowie był miejscem niezapomnianych spotkań. Ogniska, spotkania rodzinne oraz bale świadczyły o jej niewyczerpanej życiowej energii.
Zima 2011 roku była w Tatrach wyjątkowo uboga w śnieg. 13 marca Basia poszła na swoją ostatnią wycieczkę. Jej uczestnicy w poszukiwaniu śniegu i możliwości zjazdu na nartach weszli w żleb Trojak na południowym zboczu Małej Koszystej. Basia, Ania i Boguś Frydryszakowie zginęli porwani przez lawinę.
Aby uczcić pamięć Basi, kontynuując równocześnie rozpoczętą przez nią działalność dobroczynną, jej najbliżsi powołali do życia Fundację „Na Start” im. Basi German, mającą na celu pomaganie dzieciom z domów dziecka. Poprzez organizację zajęć turystyczno-sportowych różnego typu, a przede wszystkim wycieczek górskich, Fundacja daje dzieciom możliwość odkrywania i rozwijania nowych pasji.
W celu upamiętnienia tych, którzy zginęli 13 marca 2011 roku pod Małą Koszystą, tradycyjne zawody narciarskie o puchar prezesa AKPT odbywają się pod nazwą Memoriał Ani, Basi i Bogusia, a organizowane od dziesięciu lat przez firmę Polar Sport zawody skitourowe noszą od 2012 roku nazwę Polar Sport Skitour im. Basi German.

Krystyna Radwańska (t), blacha nr 429 (SKPG)
Marek Radwański (T), blacha nr 224 (SKPG), 30 (AKPT)