A właściwie Lecia, bo w każdym roku, jak urodziny, świętujemy kolejne. W dodatku w tym świętowaniu nie jesteśmy sami, bo kiedyś byliśmy jednością ze Studenckim Kołem Przewodników Górskich i z nim co roku obchodzimy kolejną rocznicę powstanie, a latka lecą…
Historia naszych Kół to historia ludzi w nich działających, to dzień dzisiejszy, który staje się wczoraj i razem z nami przechodzi do przeszłości. We wspólnym świętowaniu zatrzymujemy ten pędzący czas, by zobaczyć siebie, pogadać, posłuchać, potańczyć, pośmiać się. To czas, w którym stajemy się sobie bliżsi poprzez wspólne działanie.
Każde Lecie ma swój tradycyjny plan ramowy. Są podniosłe wystąpienia, po nich kabaret ciut zbyt długi w wykonaniu SKPG, a potem już impreza, tańce, hulanki, swawole, a w ich trakcie cud wstąpienia w grono przewodnickie czyli watra na świeżym powietrzu, hymn kołowy, słowa przysięgi i blach przypinanie zwane blachowaniem. Przyjęcie kolejnych przewodników to jak narodziny dziecka w najbliższej rodzinie… cieszy się serce.
Po zabawie do rana, jest jeszcze jedna atrakcja, dla tych co pragną walczyć pod banderą swego Koła, a mianowicie derby AKPT contra SKPG. Cała reszta dzielnie kibicuje, bo przecież nie o wynik tu chodzi, ale nich wygrają nasi;)
W tym roku obchodzimy wspólne 64 lecie, czyż nie jest to dobry powód by świętować?